Po wczorajszym jestem dość mocno wykończona, ale cóż, lecimy dalej! Dobra wycieczka do Twierdzy i siedzenie tam do 22, bolą mnie nogi, wracam do domu w piżamie z Myszką Mini :) mam chwilę czasu dla siebie, chyba spożytkuję to w dość sympatyczny i pospolity sposób.
Lubię robić sobie zdjęcia na matmie.
Zjedli mi ciasia ze słoika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz